Wydrukuj tę stronę
środa, 18 listopad 2020 07:08

Dymówka

Napisała

DYMÓWKA – CZARNY BRYLANT

 Pisali o niej Władysław Broniewski, czy Wisława Szymborska. Śpiewał o niej Stan Borys. Była inspiracją obrazów Zdzisława Beksińskiego, czy Carla Crivellego. Jej wizerunek widnieje w National Gallery w Londynie. Jest symbolem wolności, niezłomności i wytrwałości. Jest jednym z tych gatunków ptaków, który od zawsze budził zainteresowanie oraz podziw człowieka, inspirował i rozpalał emocje, a także działał na wyobraźnię. Oto jaskółka – czarny brylant!

 SZYBSZA OD AUTA

 W naszym kraju żyją trzy gatunki jaskółek. Najbardziej sztandarowym, reprezentatywnym i najczęściej wizualizowanym przedstawicielem rodziny jest dymówka. Może dlatego, że jej sylwetka w locie z rozwidlonym, długim ogonem prezentuje się najbardziej okazale i klasycznie wpisuje się w charakter tych ptaków. Może dlatego, że to ptak związany z wiejskim, sielskim krajobrazem, tak chętnie uwiecznianym i utrwalanym przez lata w rodzimej literaturze i sztuce. A może dlatego, że najczęściej je widać, są bardzo liczne i poprzez to rzucają się w oko i odkładają się w świadomości. Wszystkie jaskółki oczywiście należy docenić i w równym stopniu podkreślać ich walory. Jednak tym razem skupimy się na dymówkach i niech to o nich będzie ta dzisiejsza ballada.

Ciekawostek i niezwykłych historii związanych z tymi ptakami jest cała masa. Nas, jako ludzkość, najbardziej ekscytuje i porywa ich wspaniała i niczym nieograniczona umiejętność wspaniałego, lekkiego i sprawnego lotu. Dymówki, jak na jaskółki przystało, większość czasu spędzają w powietrzu. Ich lot jest szybki, zwinny i brawurowy.  Schwytanie dymówki w locie to niebywale trudne zadanie, do którego mogą predysponować jedynie bystre i błyskawiczne w swoich reakcjach sokoły, jak choćby kobuzy. Ale wcale nie jest to kolacja szybka, łatwa i przyjemna. Dymówki w locie mogą osiągać prędkość dochodzącą nawet do 90 km/h. A więc wyprzedzić dymówkę, nawet mając do dyspozycji auto, wcale nie byłoby tak, jak to mówią, hop – siup! To dzięki tym podniebnym popisom i swobodzie w przestworzach dymówki zaskarbiły sympatię i szacunek wśród ludzi. Szczególnie wśród różnego rodzaju fantastów, lekkoduchów i romantyków. Oderwać się, odlecieć, szybować w dowolnym kierunku – to by się marzyło niejednemu, ciężkiemu, statycznemu przedstawicielowi ssaków naczelnych.

 MUROWANIE NA ŚCIANIE

 Lot dymówki to nie tylko spryt i zwinność. To również niesłychana wytrwałość  i moc. Dymówki, które gnieżdżą się w naszym kraju na zimę udają się na obszary znajdujące się w południowej części Afryki. Niektóre ptaki pokonują w tej morderczej wędrówce nawet 10 tysięcy kilometrów. I to wcale nie zajmuje im zbyt wiele czasu. Dymówki potrafią taką trasę przebrnąć w czasie sześciu tygodni.  Biorąc pod uwagę wiotkość, lekkość i skromne warunki fizyczne tych obieżyświatów to wynik królewski i imponujący. A ile ty drogi czytelniku byłbyś w tanie przemieścić się wykorzystując jedynie swoje naturalne możliwości własnego organizmu przez półtora miesiąca? Ja zapewne zdołałbym jedynie obejść dookoła jezioro Niegocin, a i tak bym musiał pewnie korzystać z jakichś środków dopingujących.

Jednak natura dymówek nie opiera się tylko na beztroskich, żywiołowych i frywolnych aspektach funkcjonowania. W sezonie lęgowym odzywa się drugie, zupełnie przeciwstawne oblicze tych ptaków. Wiosną rozpoczyna się proces budowy gniazda, a w tej materii dymówki są niezrównane. Może z nimi konkurować w zasadzie tylko inny gatunek krajowych jaskółek – oknówka, która chętniej osiedla się w miejskiej przestrzeni. Gniazda murowane wśród ptaków nie zdarzają się często, a właśnie w konstruowaniu takich mieszkań wyspecjalizowały się te dwa gatunki jaskółek. Z grudek błota, gliny i własnej śliny lepią swoją czarkę przytwierdzając ją do ściany budynku. Lepią mozolnie i dokładnie, lepią po grudce, tak jak murarz cegła po cegle, lepią wytrwale i cierpliwie. Przy tak fachowych pracach ptaki muszą wykazać zupełne inne cechy – odpowiedzialność, sumienność, solidność i pracowitość. A więc jaskółka to nie tylko podniebny szaleniec, ale również pragmatyczny pracuś.

 NAJLEPIEJ NA WSI

 Jaskółki, w tym również, dymówka, to ptaki z reguły pozytywnie postrzegane, budzące powszechną sympatię i szacunek wśród ludzi. Co prawda, nie zawsze akceptowane jest ich bliskie sąsiedztwo.  Gniazda jaskółek umieszczane na fasadach i przy oknach budynków mieszkalnych często budzą sprzeciw właścicieli, których niepokoją konsekwencje takiej wspólnoty. To prawda, że podsiadanie ptasich sąsiadów jest trochę uciążliwe i trzeba się liczyć z ewentualnymi nieczystościami. Jednak bez paniki, wystarczy pod gniazdem zainstalować jakąś półeczkę lub podest i można zachować odpowiednią estetykę i czystość budynku. Nie jest to takie kosztowne, ani wymagające wyrzeczeń, a miłe towarzystwo sympatycznych  i wdzięcznych stworzeń – bezcenne.

Problem tych kontrowersji sąsiedzkich pomiędzy ludźmi, a jaskółkami, dymówki obejmuje w znacznie mniejszym stopniu. Ptaki te mają zwyczaj swoje gniazda zakładać we wnętrzach budynków, stąd ich głównymi i potencjalnymi obiektami nadającymi się do zasiedlenia są  przede wszystkim obory, stodoły, stajnie i inne budynki gospodarcze. Tam wewnątrz dla krowy, świni, czy konia obecność jaskółek i ich budowli nie jest w żaden sposób dokuczliwa.

Szukałem wiele razy gniazd dymówek podczas pobytów w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Spytkowie. Pod względem infrastruktury wszystko powinno pasować dymówkom. Są garaże, wiaty, zadaszone budynki z możliwością swobodnego wlotu do środka. Na placu składankowym po deszczu nie brakuje materiału budulcowego na gniazdka. Panuje też względny spokój i gdyby gdzieś para ptaków wymurowałaby sobie pod dachem jakieś m-1 z pewnością nikt nie podnosiłby strasznego larum i nie straszyłby ptaszków eksmisją. Jednak mimo oferty niemal idealnej i spełniającej wszelkie „dymówkowe” kryteria gniazd jak nie było tak nie ma. Żerujące ptaki wiosną i latem pojawiają się nad placem i kręcą się po terenie zakładu, ale to są tylko odwiedziny chwilowe i nie trwają zbyt długo. Z gniazdem zaś nie ma nawet żadnych planów i prób. Wytłumaczenie ciśnie mi się w zasadzie tylko jedne. Może futurystyczny krajobraz nowoczesnego zakładu nie do końca im pasuje w kontekście stałego zamieszkania. Być może przytłacza ich ta nowatorska, innowacyjna i techniczna przestrzeń i w żadnym stopniu nie przystaje do  swojskich, sielskich i przaśnych klimatów malowniczych wiosek. A właśnie taka tradycyjna i staromodna wieś to jest to, co tygryski…., o przepraszam – dymówki, lubią najbardziej!

IMG_2996.jpg IMG_3003.jpg IMG_3070.jpg

IMG_3124.jpg IMG_8686.jpg Obraz 294.jpg