piątek, 13 lipiec 2018 07:22

Kto kuka i czego w zakładzie szuka?

Napisane przez Krzysztof Pawlukojć

Kto kuka i czego w zakładzie szuka?

Pojawiają się w pobliżu ZUOK-u w Spytkowie już pod koniec kwietnia. Przekradają się, maskują, konspirują. Swoją obecność zdradzają jedynie hipnotyzującym głosem. Nie interesują się jednak placem z odpadami, pożywieniem, szukaniem odpoczynku, czy schronienia. Te nietypowe stworzenia poszukują czegoś zupełnie innego - przyszłych rodziców zastępczych, opiekunów, nieświadomych uczestników ptasiej adopcji. Kukułeczka kuka, gniazdka sobie szuka!!!


JAK KADRA NAWAŁKI
Są wielkie kontrowersje i niekonsekwencje z tym postrzeganiem wizerunku kukułki. Z jednej strony przeciętny miłośnik stworzeń wszelakich będzie się denerwował i złorzeczył na zachowania tego oryginała. Podrzucanie zniesionych jaj do gniazda mniejszych sąsiadów, ze wszelkimi konsekwencjami tego czynu w postaci utraty lęgów ofiary, to skandal. Widok w filmach przyrodniczych pisklaka kukułki, który po wykluciu instynktownie wyrzuca i wypycha z gniazda wszystko co zlokalizuje zawsze budzi protest i sprzeciw takiej niegodziwości i niesprawiedliwości. I często słyszy się trochę naiwne, naciągane i niedorzeczne utyskiwania w kierunku tych ptaków, żeby same się wzięły do roboty, żeby założyły własne gniazdo, a to że lenie, a to że dranie i wiele innych tego typu niepoważnych antropomorfizmów. Zachowanie i zwyczaje kukułek przemawiają do wyobraźni człowieka, stąd też w naszym języku wykiełkowały liczne powiedzenia i symbole odzwierciedlające swoistość tych ptaków. W końcu "podrzucić komuś kukułcze jajo" to w sposób skryty i nieuczciwy przekazać lub powierzyć komuś nieświadomemu kłopotliwą i wyniszczającą sprawę, zrzucić odpowiedzialność, pozbyć się niewygodnego zadania. W stosunku do samej kukułki również pojawiają się grzmiące opinie: pasożyt, szkodnik, a czasem nawet ... birbant i ladaco. Przyrodę trochę traktujemy jak dobry film, który powinien zakończyć się happy endem, gdzie żal nam ofiary, a zwykle kibicujemy mniejszemu, słabszemu i delikatniejszemu. Niestety jednak prawdziwe oblicze przyrodniczych zmagań to bezkompromisowość, brutalność od początku do końca. Liczy się przetrwanie jak najdłuższe i w możliwie jak najlepszych warunkach. W przyrodzie nie istnieją pozytywne i negatywne zachowania, gatunki, nawyki. Nie należy przerzucać ludzkich postaw, zasad i wartości na świat zwierząt, a jednak czasami trudno to zaakceptować. Kukułka jednak ma za nic nasze negatywne spojrzenie, kolokwialnie pisząc - wisi jej to, jak kilo kitu na agrafce... Jednak od ludzi stroni, to ptak płochliwy, skryty. Być może to nie wynik niechęci do człowieka, a całej strategii funkcjonowania i rozmnażanie się tego gatunku bazującej na wielkiej konspiracji, nieuchwytności i zaskoczeniu przeciwnika. Jak trudne to przedsięwzięcie przekonała się na mundialu drużyna Nawałki, która przystępowała do rywalizacji z takim samym zamysłem i podobnym planem strategicznym. To wcale nie jest łatwy chleb, ta kukułkowa działalność adopcyjna...


KONOPNICKA I MAZOWSZE
Trudno powiedzieć, dlaczego właśnie ten ptak zadaje sobie tyle trudu i zachodu, aby w taki sposób przedłużyć bytność gatunku. Czy nie lepiej byłoby uwić jakąś byle czarkę, sklecić jakieś choćby liche lokum, trochę wysiedzieć, trochę wykarmić i po sprawie. W końcu takie wyzwanie podejmuje niemal cała ptasia społeczność. Jednak kukułka nie kalkuluje i się już nie zmieni. To efekt wypracowany przez setek pokoleń tych ptaków, dlaczego właśnie przybrał taką formę? Nie mam pojęcia! To jednak z wielu fascynujących tajemnic niezwykłego świata ptaków.
Nie zawsze jednak kukułka postrzegana jest tak jednoznacznie. To również symbol wiosny, radości, to bohater ludowych pieśni i piosenek, wierszyków dla dzieci. Wymownym symptomem są liczne pojawiające się zdrobnienia nazwy tych ptaków ukierunkowujące do pozytywnego odbioru. Tym razem to już nie jest wyrodna kukułka, a beztroska kukułeczka. Jest różnica? Kolosalna! Maria Konopnicka w swoim wierszu pisała - "A ty kukułeczko, co na drzewach siadasz, jakie ty nowiny w lesie rozpowiadasz...". Z kolei wszystkim znany jest szlagier Mazowsza "Kukułeczka kuka, chłopiec panny szuka, spozira przebira i nosa zadzira...". W tych przypadkach docenia się walory tych ptaków, które dla człowieka mogą przynosić pozytywne odczucia - to przede wszystkim monotonny, ale przyjemnie kojarzący się głos kukułek. A te mechaniczne "ku ku" to przecież odzwierciedlenie prawdziwej wiosny, słońca, rozkwitu życia i nadziei, dłuższego dnia, ocieplenia - czyli wszystkiego co dla człowieka wybrzmiewa pozytywnie i jest w naszej szerokości geograficznej długo wyczekiwane.

Co może chcieć przeciętna kukułka przy nieprzeciętnym Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Spytkowie? Ze śmieci nie korzysta, z odpadów nie korzysta, z infrastruktury nie korzysta, do mew i ptaków krukowatcyh się raczej nie zbliża. A jednak leżąc na placu z aparatem w dłoni słyszę w słoneczne południe długotrwałe i przenikliwie konsekwentne kukanie. Z zielonej ściany otaczające lasu kukułka hipnotyzuje i czaruje okolicznych mieszkańców na swój sposób. Czasami widać jak przeleci nad placem niczym strzała, pośpiesznie, jakby w strachu i niepewności. Nie lubi się ten ptak pokazywać na otwartej przestrzeni. Nie tylko mieszkańcy okolicznych lasów i zarośli mogą czuć się zagrożeni. Również dla gnieżdżących się w otoczeniu budynków zakładu pliszek siwych kukanie powinno zapalać lampkę alarmową. To właśnie ten gatunek jest bardzo często wykorzystywany przez kukułki i przy chwili nieuwagi mogą przez całą wiosnę nieświadomie karmić nieswojego, ogromnego, wiecznie głodnego pisklaka. Dla drobnych ptaków wykonanie takiego zadania to balansowanie na granicy możliwości. Szybko rosnący malec potrzebuje coraz więcej pożywienia, jest kilkukrotnie większy od "przyszywanych' rodziców. Instynkt każe jednak małym ptakom sprostać wyzwaniu i latają w tempie na rekord świata. Czasami nawet padają z wycieńczenia. Ciekawostką jest fakt, że samice kukułki podkładają swoje jaja do gniazd tych gatunków ptaków, które je wykarmiły i wychowały. Najwidoczniej każda z nich wynosi jakieś pozytywne doświadczenia ze swojego "dzieciństwa" i pragnie taki sam start zapewnić dla swojego potomstwa. Oczywiście wszystko to oparte wyłącznie na instynkcie, a nie przemyślnej kalkulacji. Samice i samce kukułek raczej nie tworzą stałych par. I on i ona mogą dowolnie flirtować, romansować, w dodatku nie ograniczając się do jednego partnera lub partnerki.


SPEKTAKULARNA KLAPA
Nie tylko zakładowe pliszki siwe są narażone na działalność kukającego napastnika. To też czerwony alert dla innych ptaków wróblowych, które żyją na terenie lub w obrębie ZUOK-u. Takie kukułcze jajo równie dobrze może wylądować w "pieleszach" kopciuszka, pleszki lub gnieżdżących się w okolicznych krzakach pokrzewek. Specyfika krajobrazu takich zurbanizowanych miejsc może być dla kukułki dodatkowym atutem. Dużo budynków, słupów, urządzeń, drabinek, siatek, płotków, załomów i zaułków to sto jeden kryjówek ułatwiających podkradanie się, chowanie, konspirację! To niby jak miasto, ale nie miasto. Po godzinach pracy to prawdziwy ptasi poligon - infrastruktura zostaje, a ludzi brak. A więc hulaj ptasia duszo - piekła nie ma! I nawet jeżeli jeden Pan ochroniarz co pewien czas przejdzie wyznaczoną trasą i swym czujnym okiem prześwietli okolicę, to i tak nie ma bardziej spokojnego miejsca z zabudowaniem, gdzie skrzydlaci mieszkańcy mogą czuć się najswobodniej, jak to tylko możliwe. Wszystkie stworzenia, które nauczyły się korzystać z wytworów działalności człowieka mają tu pełne pole do popisu. Stąd też w spytkowskim zakładzie co roku przychodzą na świat młode pliszki siwe, kopciuszki, mazurki i wiele innych drobnych ptaków, które potrafią wpasować swoje gniazda w strukturę budynków i urządzeń. To też z pewnością zaobserwowały kukułki i dlatego ich głos niesie się dookoła zakładu.
Na koniec informacja dla sprawiedliwego osądu oskarżanych kukułek. Nawet jeśli misja samicy na pierwszym etapie zakończy się powodzeniem (skuteczne podłożenie jaja) to i tak wcale nie oznacza końcowego sukcesu (wychowanie młodego ptaka). Pliszki siwe, kopciuszki i inni potencjalni piastuni nie zawsze dają się oszukać na trik kukułek i czasami zmyślny podstęp kończy się niepowodzeniem. Bywa, że ofiary kukułkowych działań w porę demaskują cały nieuczciwy proceder i w sposób bezwzględny pozbywają się obcego jaja lub porzucają gniazdo z taka niespodzianką. Nie jest więc kukułkom wcale tak łatwo utrzymać stan populacji, przedłużyć byt gatunku, zapewnić szanse na wychowanie swojego potomstwa. Czasami cały wysiłek okupiony mnóstwem wysiłku, energii, czasu, kombinacji na końcu daje wielkie i spektakularne nic wraz z przydużym jajem lądującym z małego gniazda wprost na kamieniste podłoże.

Krzysztof Pawlukojć